Często argumentuje się, że zakup węgla workowanego jest po prostu nieopłacalny. Faktem jest, że koszty tony takiego opału są nieco wyższe (czasem nawet o 200 złotych za tonę), niż w przypadku węgla sprzedawanego luzem. Czy tylko na tym kończą się korzyści, które wynikają z jego nabycia?
Czystość i estetyka
Przechowywanie węgla dostępnego luzem jest dosyć proste. Wystarczy zadbać o odpowiednio dużą ilość przestrzeni w piwnicy, a następnie o przesypanie go z podwórka. Taka metoda, choć prosta, jest jednak archaiczna. Poza tym nie każdy ma do dyspozycji odpowiednio dużą ilość wolnej przestrzeni w piwnicy.
Pod tym względem węgiel workowany sprawdza się dużo lepiej, gdyż można go przechowywać nawet w… garażu. Jego transport do piwnicy nie powinien nieść ze sobą żadnych, większych problemów. Wręcz przeciwnie – worek skutecznie ogranicza ryzyko zabrudzenia, choć naturalnie może się zdarzyć, że kilka opakowań będzie uszkodzonych.
Piec nowej generacji
Trzeba też podkreślić, że węgiel dostępny luzem (np. w piwnicy) jest bardzo podatny na różnego rodzaju zanieczyszczenia. Opał ten często zawiera różnego rodzaju zanieczyszczenia, które – tak czy inaczej – w piwnicy się pojawią. Co gorsza, problem ten nie dotyczy wyłącznie kwestii związanych z np. ekologią.
Zanieczyszczenia te są bowiem bardzo niebezpieczne również z punktu widzenia technologii pracy niektórych pieców. Kotły z podajnikiem są podatne na obecność cząstek o średnicy większej, niż np. ta dopuszczona przez instrukcję obsługi. W przypadku węgla workowanego ryzyko ich pojawienia się jest znikome, a nawet zerowe.
Mało miejsca? To nie problem!
Zakup węgla workowanego to również duża korzyść dla tych osób, które nie posiadają zbyt dużo miejsca w piwnicy. Nie trzeba rozsypywać go po całej powierzchni piwnicy, lecz można go umieścić na palecie. Dzięki temu można łatwo oszczędzić miejsce, wykorzystując je dla wielu innych, ważnych przedmiotów.
Podsumowując, węgiel workowany ma istotną przewagę nad węglem dostępnym luzem. Trzeba jednak podkreślić, że w tym przypadku – jak w jednym z polskich przysłów – za wygodę trzeba płacić. Faktem jest jednak to, że różnice kwotowe na jednej tonie mogą dość poważnie uderzyć człowieka po kieszeni.
Artykuł powstał we współpracy ze specjalistami z firmy Alpari.