Przetwory z buraków to niedoceniany smakołyk. Ma on nie tylko niebanalną gamę smakową, ale też dobroczynne właściwości, z których mało kto zdaje sobie sprawę.
W profilaktyce jakich schorzeń jedzenie przetworów buraczanych to dobry pomysł?
Buraki powinny uwzględnić w swojej diecie kobiety ciężarne. Dzieje się tak dlatego, że zawierają one mnóstwo kwasu foliowego, który jest potrzebny do prawidłowego rozwoju płodu. Z przetworów z buraka nie powinny także rezygnować kobiety, które znajdują się po przeciwnej strony barykady biologicznej, czyli przechodzą menopauzę. Sok buraczany pomoże im zwalczyć takie objawy przekwitania jak senność, zmęczenie czy wahania poziomu hormonów. Oczywiście ich całkowicie nie wyeliminuje, lecz sprawi, iż będą mniej uciążliwe.
Przetwory z buraka to także dobra propozycja kulinarna dla pań, które przechodzą chemioterapie. Nie jest żadną tajemnicą, że podczas tej terapii krew jest bardzo osłabiona i mniej wyrazista. Przetwory z buraków sprawią, że jej parametry się poprawią i będą bliżej wyznaczonej normy. Udowodniono, że kobiety- które podczas chemioterapii piją sok z buraka ćwikłowego, lepiej znoszą wynikłe z tego niedogodności zdrowotne.
W jakiej formie przetwory buraczane dostarczają najwięcej witamin?
Odpowiedź na to pytanie jest dość zaskakująca. Ani marynowane buraczki, ani te przetworzone na sałatkę nie mają najwięcej witamin. Prawdziwym wulkanem witamin są za to buraczki pieczone. Wynika to z faktu, że tracą one najmniej ze swoich prozdrowotnych właściwości i są prawie niezmienione w porównaniu do stanu pierwotnego. W ugotowanych, usmażonych czy marynowanych buraczkach część substancji i witamin odchodzi wraz z wylewaną wodą. I stąd wynika ta mała dysproporcja między różnymi formami przygotowanych buraczków.
Gdzie najlepiej trzymać przetwory z buraków?
Najlepszym miejscem do trzymania tego rodzaju smakołyków jest spiżarnia. Tam nie będą narażone na zbytnie nasłonecznienie i wahania temperatury, Gdy ustawi się je na półkach, nie powinna zagrażać im wilgoć. Ciemność panująca w spiżarce w pewnym sensie przyśpieszy ich proces zamarynowania.
A to, że nie są w centralnym punkcie domu to akurat plus, bo przynajmniej osoby niepowołane nie będą ich otwierać przedwcześnie, by sprawdzić, czy już są zdatne do spożycia. W spiżarce nie ma też możliwości, by niechcący stłuc większość ilość słoików z przetworami buraczanymi. Jest tak dlatego, że do obiadu otwiera się zwykle tylko jeden słój marynowanych buraków. Nie potrzeba więcej, bo po co je potem niepotrzebnie marnować.